EUM
Władza
(w tym sądownictwo)
Tak jak w USA władze stanowe nie mogą działać wbrew władzom centralnym (zwłaszcza w aspekcie polityki zagranicznej), tak i u nas nie powinny. EUM powinien dążyć do tego stanu.
Z większym budżetem, armią i silniejszymi władzami pozwoliłoby to zarówno efektywnie zająć się niesfornymi gagatkami, jak i stawić czoła problemom globalnym – geopolitycznemu duopolowi USA – Chiny, zagrożeniom ze strony Rosji, wpływom na międzynarodowe korporacje czy wreszcie zająć się zarządzaniem kryzysami: od imigracyjnego poprzez klimatyczne, a kończąc na epidemiologicznych. To, że sytuacje kryzysowe (w tym biologiczne) będą coraz groźniejsze, jest w świetle praw socjologii, biologii i fizyki pewne jak amen w pacierzu.
Działając w ramach zjednoczonej federacji europejskiej, możemy jako Polacy mieć realny wpływ na losy świata. Możemy być liczącym się graczem na arenie światowej. Przykładowo, możemy wspierać nasze, europejskie korporacje, a na nieeuropejskich (których jest zdecydowana większość) wywrzeć wpływ w celu współdzielenia benefitów i ograniczenia zagrożeń. Możemy współdziałać dla bezpieczeństwa naszych dzieci, zabezpieczając – tak jak robią to Chiny – swoje posiadanie na całym świecie (przykładowo ropa – Wenezuela i Iran), miedź – Chile (nasz KGHM) itd. Oczywiście globaliści mogą powiedzieć „Po co Europa, skoro mamy cały świat”. Pandemia koronawirusa udowodniła, że świat nie jest aż tak trwale globalny, jak to się niektórym wydawało. A to, że obecny kryzys będzie ostatnim, to bardzo naiwna wiara. Potencjalne przyczyny kryzysu, uwzględniając tylko czynniki biologiczne, obejmują, między innymi, inne odmiany koronawirusów (przed SARS-CoV-2 były SARS, MERS – a z racji potencjału mutacyjnego pojawiać się będą następne), inne wirusy w ogólności (w tym odzwierzęce – ASF, Nipah), ale także superoporne bakterie, w tym szczepy alarmowe, nie wspominając o grzybach, pierwotniakach, robakach (obleńcach i płazińcach), jak i wielu innych. A co, jeśli wrócą „angielskie poty”? (zainteresowanych odsyłam chociażby do Wikipedii). A co, jeśli wirus ASF czy wirus Nipah przeskoczy na człowieka, tak jak wcześniej HIV (szympansy), ptasia grypa czy – zgodnie z jedną z teorii – SARS-CoV-2 (nietoperze, łuskowsce, norki)?
Jeśli nie pójdziemy drogą głębokiej integracji europejskiej, to Unia Europejska trafi na śmietnik historii, a poszczególne kraje kontynentu (w tym trzydziestoośmiomilionowa Polska) będą rozgrywane między USA a Chinami oraz/i międzynarodowymi (głównie chińskimi i amerykańskimi, może częściowo japońskimi i koreańskimi) korporacjami. Polska dodatkowo znajdzie się zapewne, chcąc nie chcąc, w rosyjskiej strefie wpływów. Nawet jeśli nie, to będąc de facto strefą przejściową między Wschodem a Zachodem – będziemy podwójnie zagrożeni. Dlaczego? Sytuacja podobna jak podzamcza w średniowieczu. Jeśli najeźdźcy atakowali, to właśnie ono pierwsze ulegało zniszczeniu i spaleniu, ale jeśli obrońcy wiedzieli, że wróg nadciąga, to często SAMI je niszczyli (zwłaszcza jak było poza strukturami obronnymi zamku), aby zapobiec dostaniu się cennych zasobów w ręce nieprzyjaciela.
[Sądownictwo]
Polacy, pamiętajcie, że obecne władze prowadzą do eksternalizacji Unii, jak i działają wbrew harmonizacji, wbrew podstawowym zasadom Unii Europejskiej czy przyszłej federacji europejskiej. Jednym z filarów ustroju demokratycznych państw Zachodu jest trójpodział władzy. Już teraz Polska (mimo oficjalnej propagandy obecnej partii) jest de facto zagrożona znalezieniem się poza strukturami Unii z powodu ograniczania niezawisłości sądownictwa. Dlaczego? Zarząd Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa – organizacji zrzeszającej rady wszystkich krajów europejskich – wyklucza neo-KRS ze swoich struktur jako niespełniającej kryteriów niezależności. Co potwierdza w istocie wykluczenie naszego sądownictwa z Unii Europejskiej. Rodzi to wiele problemów, zwłaszcza dla szarego, zwykłego obywatela. Tak jak mariaż władzy sądowniczej z wykonawczą. Nie stanowi on zagrożenia dla elit, ale może działać przeciw szaremu obywatelowi, zwłaszcza jeśli wejdzie z nią nieopatrznie w konflikt. Polski rząd buduje swoją narrację wokół efektywności. Czy wiecie, gdzie sądy były najbardziej efektywne? W III Rzeszy i ZSRR. Tak zwany Trybunał Ludowy oraz sądy specjalne w III Rzeszy składały się
głównie z członków partii rządzącej (Hitler też zawiódł się na sędziach i ich niezależności, więc stworzył alternatywny system). Oskarżony nie miał prawa do adwokata, sędzia mógł dowolnie
wybierać i pomijać dowody, mógł brać lub nie brać pod uwagę zeznań świadków. Najważniejsze było oczywiście stanowisko NSDAP. Wyrok był ostateczny i z góry wiadomy – zgodny z oczekiwaniami rządzących. Szybkość – czyli efektywność, była niedościgniona, proces zamiast latami potrafił trwać jeden dzień. Było to tak efektywne, że wyrok często wykonywano już tego same dnia (gorzej jak jako oskarżony było się Polakiem). Polacy, czy naprawdę takiej efektywności chcemy? Nie daj Boże, mieć wtedy przykładowo działkę na terenach inwestycji planowanej przez władze (lub pod nową hacjendę dla lokalnego partyjnego kacyka). Jeśli sądy będą orzekać po myśli władzy wykonawczej, zaraz się okaże, że właściciel jest nie tylko zawalidrogą, ale zdrajcą działającym wbrew interesowi narodowemu. Nie tylko nic mu się nie należy, ale dobrze, że władza w akcie łaski daruje mu życie…Dlatego właśnie wymyślono niezbyt efektywny system „check and balance”, który obecna władza z uporem maniaka niszczy… ale przecież „teraz, k…wa, my”. Wcześniej zdemolowano Trybunał Konstytucyjny, który obecnie praktycznie nie działa. Pamiętajmy, że dziewięćdziesiąt procent spraw Trybunału dotyczyło spraw zwykłych obywateli – przykładowo uprawnień tyczących praw jazdy, osób niepełnosprawnych… Poprzez pytania sędziów do Trybunału w jednostkowych procesach przeciętny Kowalski był pod ochroną konstytucji… obecnie tego brakuje. „Teraz k…wa my”.
Paradoksalnie w obecnych realiach opisane działania władz
mogą powodować antyefektywność… Dlaczego? Otóż przestępca, który uciekł z Polski, nie będzie mógł być ściągnięty automatycznie do kraju, bowiem inni europejscy sędziowie na to nie pozwolą z obawy o polityczność procesu. Wyjaśnianie i tłumaczenie spraw zajmie dodatkowy czas. Z drugiej strony każdy sądzony w Polsce, nawet pospolity przestępca, będzie mógł podważać wyroki sądu jako umotywowane politycznie. Spowoduje to kolejne odwołania, kolejne procesy, a w najlepszym razie olbrzymie koszty dla nas. Taki człowiek, jeśli zostanie skazany, będzie mógł zaskarżyć wyrok do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który zasądzić może mu wypłatę olbrzymich odszkodowań przez Skarb Państwa.
Święte Niemcy – Addenum 2 – EUM str 520
Dodatek obecny
Trybunał Europejski uznał sędziów mianowanych przez Neo-KRS jako skażonych grzechem pierworodnym, nie spełniających kryteriów niezależności. Co to oznacza – że ich wyroki może kwestionować… praktycznie każdy…